Każdy z nas zna to uczucie. Ten moment, kiedy coś nie idzie po naszej myśli, a mimo to szukamy wytłumaczenia wszędzie – tylko nie w sobie. Gdy klient wytyka błąd, a my natychmiast myślimy: „on się nie zna”, „to wykonawca zawalił”, „ktoś mnie źle zrozumiał”.

Po 18 latach pracy jako architekt wnętrz wiem jedno – najtrudniejsze projekty nie zaczynają się na kartce, lecz w naszej głowie. I to właśnie tam, w cichych zakamarkach naszej psychiki, kryje się zjawisko, które dziś chcę Ci przybliżyć: obrona ego.

Czym jest obrona ego?

Obrona ego to zbiór nieświadomych mechanizmów, które mają za zadanie chronić nas przed bólem, lękiem, wstydem czy poczuciem winy. To wewnętrzne strategie, które uruchamiają się automatycznie, kiedy coś zagraża naszemu wizerunkowi – zarówno w oczach innych, jak i w naszych własnych.

Nie zawsze są złe. Czasem pomagają nam przetrwać trudne chwile. Problem pojawia się wtedy, gdy zaczynają zniekształcać rzeczywistość i utrudniać nam rozwój. A w naszej branży – gdzie balansujemy pomiędzy wizją, a realiami budżetów i oczekiwań klientów – są obecne częściej, niż moglibyśmy przypuszczać.

Klasyczne mechanizmy obronne w projektowaniu wnętrz

Pozwól, że opowiem Ci o kilku z nich – nie jako psycholog, ale jako architekt, który nie raz musiał skonfrontować się z własnym ego na placu budowy.

1. Racjonalizacja

Tłumaczymy sobie błędy w logiczny sposób: „To klient nie wiedział, czego chce”, „projekt był świetny, tylko wykonanie zawiodło”. Czasem to prawda, ale czasem… po prostu nie dopilnowaliśmy szczegółów.

2. Zaprzeczenie

To sytuacja, w której mimo oczywistych sygnałów – nie widzimy problemu. Kiedy klient pokazuje błąd, a my mówimy: „wszystko jest w porządku”. 

„Ten projekt na pewno mu się podoba, tylko jest przemęczony i nie okazuje entuzjazmu.” – mimo że klient wyraźnie unika kontaktu, odkłada decyzje i nie komentuje propozycji, dając sygnały, że coś jest nie tak.

3. Projekcja

Zamiast dostrzec swoje obawy, przypisujemy je innym. „Ten klient mnie nie lubi” – mówimy, choć tak naprawdę to my nie jesteśmy pewni, czy spełnimy jego oczekiwania. 

tekst alternatywny

“Ten klient ma problem z komunikacją, nie mówi wprost, czego chce!”  – gdy to projektant nie dopytał o potrzeby i oczekiwania na etapie briefu.

4. Przemieszczenie

Złość na inwestora, która trafia… na współpracownika, partnera, a nawet na siebie. Znajome?

5. Wyparcie

Zdarzyło Ci się zapomnieć o czymś ważnym – na przykład o błędzie, który się przytrafił? To może być wyparcie. Tak, nasz umysł potrafi działać jak gumka. 

“Nie było żadnego błędu w wymiarach!”  – choć pomyłka została wskazana przez wykonawcę na budowie.

6. Regresja

W sytuacji stresowej zaczynamy zachowywać się jak dzieci – obrażamy się, przestajemy odpowiadać na maile, zamykamy się.

„Po ostrej krytyce od klienta nie odpisuję na jego wiadomości od dwóch dni. Czuję się urażona i chcę, żeby to on pierwszy się odezwał.”

Zachowanie przypomina emocjonalną ucieczkę znaną z dzieciństwa – obrażenie się, milczenie, unikanie kontaktu. Zamiast konstruktywnej rozmowy – cisza. To forma „zamrożenia” i wycofania się w bezpieczne emocjonalnie miejsce.

7. Sublimacja

To bardziej pozytywna forma – przekuwamy napięcie i frustrację w działanie. Tworzymy genialny projekt po trudnym dniu. To jeden z najzdrowszych mechanizmów.

„Po trudnym dniu na budowie wracam do domu i siadam do moodboardu nowego projektu. Wchodzę w tryb flow i powstaje jedna z moich najlepszych koncepcji.”

To świetny przykład zdrowego przekształcania napięcia i frustracji w działanie twórcze. Zamiast tłumić emocje – kierujesz je w stronę czegoś wartościowego, budującego.

8. Identyfikacja

Naśladujemy innych, by poczuć się pewniej. Może kopiujesz styl swojej mentorki, zamiast zaufać sobie? Zdarza się każdemu.

„Zauważyłam, że zaczynam tworzyć projekty bardzo podobne do znanej architektki, którą podziwiam. Używam tych samych palet kolorystycznych i układów, bo mam poczucie, że to bezpieczniejsze niż pokazanie własnego stylu.”

Naśladowanie daje chwilową pewność i uspokojenie, ale może prowadzić do utraty własnej autentyczności. Ten mechanizm często pojawia się na początku drogi projektanta – i warto go zauważyć, zanim stanie się blokadą rozwoju.

Skąd wiem, że ego przejęło kontrolę?

Zaczynam usprawiedliwiać się, zamiast przyjmować feedback. Zamiast przyjrzeć się sytuacji, bronię się. Odwracam uwagę od istoty problemu, bo boli mnie sam fakt, że ktoś zakwestionował moją wiedzę. A przecież to nie atak, tylko zaproszenie do refleksji.

Z czasem nauczyłam się zadawać sobie pytania:

  • Co próbuję właśnie ochronić?
  • Jakie emocje czuję naprawdę?
  • Czy to reakcja na realny problem, czy moja interpretacja sytuacji?

I powiem Ci – ta praca nad sobą przyniosła mi więcej niż niejeden kurs.

Przykłady z życia wzięte

Klient mówi: „To wnętrze nie jest takie, jak sobie wyobrażałem”. Zamiast zapytać: „Co konkretnie budzi Pana wątpliwości?”, ego mówi: „Boże, on mnie krytykuje. Jest niewdzięczny. Nie zna się!”

Wykonawca nie zrobił czegoś zgodnie z projektem. Ego: „To nie moja wina. On pewnie nawet nie czytał projektu.” A może… warto sprawdzić, czy dokumentacja była czytelna?

Inna projektantka odnosi sukces. Ego szepcze: „Ona ma znajomości, na pewno robi to taniej niż ja, na pokaz”. Zamiast spytać siebie: „Co mogę zrobić, by przyciągać więcej klientów?”

Co nam daje świadomość mechanizmów obronnych?

  • Zdolność do uczenia się z porażek (zamiast je wypierać).
  • Lepsze relacje z klientami, którzy czują się wysłuchani.
  • Większą pewność siebie – bo nie musimy już niczego udowadniać.
  • Profesjonalizm, który nie opiera się na dumie, ale na prawdzie.

Prosta checklista: czy właśnie bronisz swojego ego?

Zadaj sobie pytania:

  • Czy czuję się zaatakowana, nawet jeśli nikt mnie nie atakuje?
  • Czy szukam winy poza sobą?
  • Czy uciekam w tłumaczenia?
  • Czy unikam trudnej rozmowy?
  • Czy to, co myślę o kimś, to przypadkiem nie moje własne lęki?

I na koniec…

Ta praca wewnętrzna to najtrudniejszy, ale i najcenniejszy projekt, jaki możesz zrobić. Żaden klient nie wynagrodzi Ci tego, co daje wewnętrzny spokój i samoświadomość.

Nie chodzi o to, żeby być bezbłędną. Chodzi o to, żeby być prawdziwą.

A jeśli to czytasz i czujesz, że coś w Tobie rezonuje – to znaczy, że jesteś gotowa robić rzeczy naprawdę głęboko. Nie tylko pięknie.

Zobacz także:

tekst alternatywny
Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial