Ostatnia aktualizacja: 6 maja 2025
Historia architektki wnętrz
Od autorki – Agnieszki Pasieki-Adamek
Kiedy tworzę Akademię Przedsiębiorczego Architekta, myślę przede wszystkim o osobach takich jak Małgosia – które mają ogromny potencjał, doświadczenie, wiedzę, a mimo to czują, że coś nie działa. Że ich biznes to bardziej zbiór zleceń niż świadomie zaprojektowana firma. Cieszę się, że mogę Wam dziś przedstawić historię Małgosi – autentyczną, pełną zwrotów akcji i niezwykle inspirującą. Dla mnie to dowód, że nigdy nie jest za późno, żeby zacząć świadomie budować swoje miejsce w branży projektowej.
Jaka była Twoja historia przed dołączeniem do Akademii Przedsiębiorczego Architekta?
Od marzeń o architekturze do brutalnej rzeczywistości
To jest o tyle ciekawe, że z mojej historii zawodowej można by nakręcić całkiem niezły serial. Zaczynałby się od marzeń o zostaniu architektem i pracy przy budynkach użyteczności publicznej – muzeach, domach kultury, ośrodkach sportu i rekreacji – a kończył… ciężko stwierdzić, bo ciągle trwa. 😉
Gdy skończyłam studia na Politechnice Łódzkiej (kierunek; Architektura i Urbanistyka), odbyłam praktyki i zaczęłam pracę, okazało się, że świat architektury kubaturowej jest dla wybitnych jednostek. I nie chodzi mi o wiedzę i umiejętności. Zderzyłam się ze światem bardzo brudnym i brutalnym. Podziwiam każdą osobę, która walczy z systemem i próbuje zmieniać to środowisko. Ja tego nie potrafię – wykończona fizycznie i psychicznie rzuciłam architekturę.
Po prawie roku dochodzenia do siebie postanowiłam pójść w zupełnie inną stronę. Z czysto racjonalnych powodów wybrałam branżę finansową. Skończyłam kursy i zostałam księgową. Póki był rozwój i cały czas uczyłam się nowych rzeczy, to mi się podobało. Niestety po czterech latach, gdy każdy dzień wyglądał tak samo, miesiące mijały jak kalka w kalkę, zaczęłam szukać nowych rozwiązań i nowej pracy.
Ale… wydarzyło się coś takiego. W biurze nie było tajemnicą, kim jestem z wykształcenia, i któregoś pięknego dnia podeszła do mnie koleżanka i powiedziała: Zaprojektujesz mi dom, a właściwie rozbudowę tego, co mamy. Co Ty na to? I powiem Ci, że tym obudziła we mnie coś, co chowało się przez wcześniejsze lata. Ten projekt był momentem zwrotnym. Totalnie przepadłam, utonęłam w nim… zarwane noce i ogromna ekscytacja.
Zwrot ku projektowaniu wnętrz
W księgowości lepiej płacą, więc miałam odłożone trochę kasy. Powiedziałam sobie: Dość!, zwolniłam się i zaczęłam swój wielki powrót do wielkiej architektury. Stwierdziłam, że jak coś, to zawsze mogę wrócić do księgowości – wiem już, co i jak, każde korpo mnie przyjmie i luz… Poszukiwania pracy jako architekt zaprowadziły mnie aż do Kołobrzegu. Miałam jasno określony cel: zrobić uprawnienia i przejść na swoje.
Okazało się niestety, że znów ten brudny świat nie jest dla mnie. Może po prostu miałam pecha do toksycznych miejsc pracy, a może gdzieś istnieje biuro, gdzie jest normalnie… Aczkolwiek to całe środowisko w tym kapitalistycznym systemie w ogóle straciło dla mnie sens. Wróciłam do Łodzi i zaczęłam pracę przy projektach stacji benzynowych. Nie chciałam się żegnać z projektowaniem, ale szukałam dla siebie miejsca w tym świecie.
Jeszcze na studiach trochę gardziłam wnętrzami. Nie rozumiałam, po co istnieje ten zawód, bo w moim idealnym świecie dobra architektura zawsze się obroni, a wnętrza są jedynie dodatkiem – każdy umie przecież wybrać kolor farby. Projekt dla mojej koleżanki obejmował zarówno architekturę, jak i wnętrza. Ponieważ było dużo zawirowań z pozwoleniem na budowę i konstruktor ociągał się ze swoją działką, wszystko trwało strasznie długo. Zdążyłam więc wyjechać do Kołobrzegu i wrócić do Łodzi akurat na etap projektowania wnętrz.
To właśnie przy tym projekcie odkryłam wiele niuansów. Okazało się, że we wnętrzach liczy się technologia i konstrukcja. Tak więc… kolejna rewolucja – projektowanie wnętrz miało stać się moim nowym zawodem.
Potrzeba dokształcenia i pierwsze kroki w edukacji online
Robiąc ten projekt, zdałam sobie sprawę, jak wiele jeszcze nie wiem. To jednak inny zawód niż architektura i potrzebowałam się dokształcić. Wtedy po raz pierwszy zetknęłam się z Twoimi kursami. Już nie pamiętam kolejności, w jakiej je robiłam, ale na pewno był kurs o błędach i jeszcze jakiś… był może o dokumentacji technicznej?
Generalnie od razu założyłam działalność (2019) i nie wiem, jak to się stało, ale od razu pojawili się klienci – wszystko z polecenia. I tak sobie działałam, pracowałam, pracowałam… Biuro miałam w mieszkaniu (27 m²).
Decyzja o zmianie i uporządkowaniu życia zawodowego
Aż pewnego dnia, pod koniec 2023 roku, stwierdziłam, że moja psychika już więcej tego nie uniesie. Koniec z tetrisem w domu! Chcę móc obejrzeć film czy przeczytać książkę, nie patrząc na wzorniki i komputer. Znalazłam biuro do wynajęcia i wyniosłam cały bałagan z domu.
Klienci byli – raz więcej, raz mniej. Jednak czułam, że nie ma w tym stabilności, że wszystko dzieje się samo, nie mam na nic wpływu i muszę się w końcu zabrać za stronę biznesową mojej działalności. Bo w tym wszystkim po prostu… nie było biznesu. Nie może być tak, że nie wiem, co będzie dalej.
Moment przełomu – decyzja o dołączeniu do Akademii
O Twojej Akademii wiedziałam już wcześniej i od kilku lat się nad nią zastanawiałam. To, czego potrzebowałam, to zarycia twarzą o poduszkę ze zmęczenia i tym samym zmotywowania się do szukania rozwiązania. No i tak też się stało…
Duży wku + duże zmęczenie = jestem w Akademii.*

Jak trafiłaś na Przedsiębiorczego Architekta i Akademię Przedsiębiorczego Architekta?
Akademię „śledziłam” od dawna. Chyba nawet zapisałam się na jakąś listę, gdy powstawała pierwsza edycja. Dużo różnych szkoleń przerabiam, więc reklamy mnie znajdują. Wydaje mi się, że zapisałam się na jakiś webinar o 4 krokach, czy jakoś tak. Oczywiście miałam świadomość tego, że był to webinar sprzedażowy i trochę mi zajęło analizowanie tego, czy to jest dobry moment, żeby wydać ponad 6000, czy znowu… lepiej poczekać – przecież klienci są…
Co do Przedsiębiorczego Architekta – różne webinary z Przedsiębiorczego w trakcie mojej działalności (i prób rozwoju) zaliczyłam. Jeśli tylko temat mi pasował, to się zapisywałam na webinar. Tak też „zdobyłam” Twój formularz z pytaniami do klienta i na nim pracowałam już przed Akademią.

Kiedy dołączyłaś do Akademii Przedsiębiorczego Architekta? Jak rozwinęła się Twoja marka od tamtego czasu?
Do Akademii dołączyłam w kwietniu 2024. Moim celem była głównie promocja mojej marki. Jednak okazało się, że do promowania było mi daleko. Musiałam się cofnąć, usiąść i zrobić to, co powinno być ogarnięte przed założeniem działalności – określenie: co, dla kogo, za ile.
Gdy już zrobiłam te podstawy (chociaż wracam i grzebię w nich nieustannie), to zaczęłam publikować na FB i Instagramie. W Święta Bożego Narodzenia założyłam TikToka, przed którym wcześniej broniłam się rękami i nogami. Założyłam wizytówkę Google i sukcesywnie wprowadzałam zmiany na stronie.
To te dwa ostatnie działania sprawiły, że poczułam, iż to, co robię, ma sens, bo stałam się zauważalna w sieci. I to jest mega. Ja jestem mało social mediowa, to nie jest mój świat i strasznie się z tym męczę.
Która lekcja/narzędzia są dla Ciebie najbardziej wartościowe?
Cały wstęp o podstawach działalności, o personie klienta, liczeniu swojego czasu, LICZENIE KOSZTÓW – i to mówię ja, księgowa. Wcześniej myślałam, że ogarniam budżet…
Strategia finansowa – to jest mój ulubiony plik. Zaglądam tam chyba raz w miesiącu, robię sobie jakieś założenia i sprawdzam. 😀
Mój drugi ulubiony to budżet klienta. Zrobiłam trzy projekty, tworząc prognozę budżetu, i powiem szczerze, że to jest game changer. Minął prawie rok, odkąd zaczęłam Akademię, i dopiero ostatnie trzy projekty zrobiłam na budżecie – także proces przekonywania mnie samej do wprowadzenia zmian nie jest łatwy. 🙂
Dużo dała mi też lekcja o budowaniu zespołu. Miałam studenta z Erasmusa na trzy miesiące w zeszłym roku – stwierdziłam, że to dobra opcja dla mnie, żeby bez obciążenia finansowego, a tylko czasowego, zobaczyć, jak w ogóle się sprawdzę w relacji szef-pracownik.
Co według Ciebie wyróżnia Akademię Przedsiębiorczego Architekta w porównaniu do innych materiałów, które może przerabiałaś?
Nastawienie na biznes i przedsiębiorczość. Bo same SM nie wystarczą, bo sama wizytówka nie wystarczy, żeby firma działała.
Robiłam szkolenia z marketingu i nawet przeprowadziłam jakieś kampanie, ale nie mając poukładanego biznesu, to po prostu nie miało prawa działać – kasa utopiona. W dodatku branża architektów wnętrz nie wpisuje się idealnie w schemat usług, do których przygotowane były kampanie, których próbowałam.
Tutaj kurs kierujesz do naszej branży i wszystko jest pod ten rodzaj biznesu ukierunkowane.
Ba! Zapomniałam. Ukończyłam też Zarządzanie Projektami na PŁ (podyplomówka), myśląc, że pomoże mi to w mojej przyszłej działalności. Jedyne, czego się tam nauczyłam, to jak rozmawiać z trudnymi ludźmi. Cała reszta – byle do egzaminu, dostać certyfikat i już. Nie było wtedy jeszcze Twojej Akademii – szkoda 😉
Co byś mogła poradzić tym, którzy dopiero się zastanawiają lub zaczynają swoje działania i wprowadzanie zmian?
Jeśli ktoś ma jakiś cel, to zawsze wiąże się to z jakimś działaniem. Prędzej czy później to działanie będzie musiał podjąć… Także jest to tylko kwestia czasu i tego, co go popchnie do działania.
Gdy już pojawi się chęć wprowadzenia zmiany i dążenia do celu, to już jest bardzo dużo. Wystarczy tylko znaleźć sposób i działać. I to jest takie proste i takie trudne jednocześnie.
Bo aby pokonać strach, trzeba poznać siebie i nauczyć się hakować swój mózg.
Niestety… Można czekać, jak ja, aż się zaryje twarzą w poduszkę ze zmęczenia, doprowadzać się do stanu, gdy mnie wynoszono z biura nieprzytomną. Można odrabiać te lekcje życia w ten sposób.
Albo zacząć słuchać siebie, swoich potrzeb i tych mądrzejszych. Wiadomo, że czasem warto sięgnąć dna, aby było się od czego odbić… Ale lepiej zapobiegać niż leczyć.
Wg mnie najważniejsze to poznać siebie, uwierzyć, że najdrobniejsza zmiana ma znaczenie, i powoli próbować. Jak się nie uda, to ok, taktykę można zmienić…
Co uważasz za swój największy sukces, który osiągnęłaś dzięki wdrożeniu wiedzy w Akademii?
Zaczęłam więcej wierzyć w siebie i swoje umiejętności i nabrałam więcej odwagi do działania. Może dlatego, że jest tu grupa osób, które też chcą się rozwijać i dostaje się dużo wsparcia i można też dać to wsparcie innym.
Ogromnym dla mnie sukcesem było pojechanie na wakacje bez komputera. O dziwo, świat się nie zawalił…
Praca od razu na budżecie i stworzenie go już po formularzu, na podstawie ankiety. Ja wiem, czego szukam, a klient wie, że będzie go stać na ten remont – proste. To jest rzecz, którą po prostu musiałam mocno ze sobą wynegocjować, żeby wprowadzić, więc cieszę się, że się udało.
Wiem, że przedłużyłaś Akademię na kolejny rok – co Ci daje Akademia, że nadal chcesz być w naszej grupie?
Przedłużam Akademię głównie ze względu na mentoringi. To jest to, co mnie nakręca i daje najwięcej motywacji. Dodatkowo mam poczucie, że nie jestem sama ze swoimi problemami… albo inaczej – widzę, że nie tylko ja mam takie problemy.
Ja przez kilka dni po takim mentoringu chodzę i wertuję w głowie wszystko po kilka razy, a czasem odtwarzam po raz kolejny.
Małgorzata Mazurkiewicz magointeriordesign.pl
Chcesz dołączyć do Akademii?
👉 Zapisz się na listę zainteresowanych
👉 Jak zyskać kolejkę klientów na 6 miesięcy w projektowaniu wnętrz?
Zobacz także kolejne artykułu case study Kursantek Akademii Przedsiębiorczego Architekta. Historie pokazują, że obojętnie w jakiej jesteśmy sytuacji, możemy się rozwijać i spełniać swoje marzenia.